ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ:
- Uważaj, Rogue! – krzyknęła Kitty, która na szczęście zdążyła ją złapać i obie przefazowały się przez lecący głaz.
Dziewczyny cudem uniknęły śmierci, lecz… Sentinel’e przedostały się do budynku. Było ich dużo.
Naprawdę dużo. X-Men’i nie wiedzieli, co zrobić. Zostali otoczeni; każdego już
namierzyły na celowniku. Nagle, z daleko było widać poświatę postaci, która
biegła w ich stronę. Uderzyła w ziemię i wydobyła się energia, która zwróciła
uwagę robotów. Nikt nie wiedział kim ta postać była. Odwróciła ich uwagę
podbiegła, a Blink przeniosła ich wszystkich do jakiegokolwiek bezpiecznego
miejsca.
Był to las, odwalony o kilka o kilka kilometrów od kryjówki
Magneto. Gdy wszyscy już się otrząsnęli, dziewczynki powiedziały, że to jest
znana osoba. Bez zawahania – postać odwróciła się w ich stronę, zdjęła kaptur.
Z za szalika wyniosła się dziewczyna, która miała fioletowe włosy, jasną
karnację oraz dużą bliznę na prawym oku. To była Betsy Braddock, znana również
jako Psylocke – ninja z telepatycznymi umiejętnościami mutagennymi.
Witajcie! – krzyknęła Psylocke.
- Yh, wow, Betsy. – powiedziała Emma.
Wszyscy byli zadziwieni, że udało jej się wydostać z
laboratoriów, lecz Frost wraz z Cuckoos były czujne. Wiedziały, że to może być
również podmieniony umysł.
- Nie macie pojęcia, co się stało – powiedziała.
- Dobra, skończ. Nikogo to nie interesuje. Zawsze znajdzie
się jakiś sposób na ucieczkę – dodała Emma.
Dziewczyny i Colossus znajdowali się w lesie, w którym
drzewa były puste. Nic na nich nie było, chociaż czasami zdarzały się plamy
krwi oraz napisy: „Wolność mutantom”.
Blink dobrze wiedziała, gdzie oni
zmierzają. To miejsce, było zwane jaskinią przyzwoitości. Położona najdalej od
jakiekolwiek miejsca na świecie. Kiedyś… było w niej pełno mutantów.
Szczególnie wtedy, gdy Sentinel’e zaczęły dopiero swoją grę.
Clarice weszła tam jako pierwsza. Odsunęła kartony i
zagłębiła się w pomieszczenia, w których ściany byłby pokryte licznymi
graffiti.
- Zapraszam tutaj. – powiedziała.
Emma weszła jako pierwsza. Rozejrzała się i oparła o ścianę.
- Witamy w siedzibie „Free Mutants”.
- Nic tu się nie zmieniło. – dodała Kitty.
- Miejsce opuszczone… Jesteście pewne, że nas tutaj nie
znajdą? – zapytał Colossus.
- Nie. Na pewno nie teraz. – dodała Psylocke.
Po jej słowach, Emma dziwie na nią popatrzyła. Odwróciła się
i popatrzyła na Cuckoos.
- `~Musimy jej pilnować. Skanujcie jej umysł, a się nią
zajmę.
Dziewczęta weszły do umysłu Psylocke. Na początku – było to
trudne, ponieważ, jako telepatka, potrafi wytworzyć tarczę, która blokuje
wkroczenie do jej umysłu, ale dziewczyny są przełamały i do niego wtargnęły.
- No, Elizabeth, powiedz nam – jak udało Ci się uciec? –
zapytała Emma.
- Trudno, ale wymknęłam się przypadkowo – odpowiedziała.
Emma wiedziała, że to kłamstwo. Zdecydowała się do niej
podejść. Frost odchyliła ręką i uderzyła nią w twarz Betsy. Na jej nieszczęście
– była w diamentowej formie.
Reszta się oburzyła, lecz Emma dalej starała się wyciągnąć
od niej informacje, dopóki Cuckoos nie przesłały jej ważnej informacji.
- `~Pani Frost. Jej umysł jest podzielony. Dwie części –
powiedziała Mindee.
- `~Jedna część jest czysta… - dodała Phoebe.
- `~A druga jest zamknięta i ciemna… - dokończyła Celeste.
Emma nie chiała wzbudzać paniki, ale wiedziała, że może ona
ściągnąć kłopoty. Przez chwilę miała lekki mętlik w głowie, ale zdecydowała się
powiedzieć to, co myśli…
Co powiedziała Emma? Czyżby Psylocke była kolejnym
szpiegiem?
No (o ile nie zrobi się to znowuż takie upierdliwe), jestem ciekawa, co takiego powie Emma. x'D
OdpowiedzUsuńGeneralnie, poza paroma powtórzeniami błędów już nie robisz. Aż miło się czyta.
Cenię Twoje opowiadania i wspieram Cię w tym fachu!
Haniaq